|
Close Help |
24-12-07r. 00:00 | Autor: Bartłomiej Śródka, Marcin Miemiec, Dariusz Przybyło
Procedura i platforma testowa
Testowanie zasilaczy nie należy do najłatwiejszych zadań. By poprawnie obciążyć zasilacz (i zawsze dokładnie tak samo) należy korzystać z dodatkowej aparatury, która posiada regulowaną wartość obciążenia na wybrane linie. Również poprawne obciążenie każdej z linii to szalenie ważna sprawa. Warto zwracać tutaj uwagę na to, by obciążenia pokrywały się z realną pracą komputera. Tak więc nacisk kładziemy na linie najbardziej obciążone podczas normalnej eksploatacji.
Obciążać zasilacz można na wiele sposobów - są one mniej lub bardziej skuteczne. Warto pamiętać, że podzespoły komputera mają ograniczone zdolności obciążania. Nie da się również w pełni swodobnie obciążać zasilacz regulując wielkość poboru prądu. Wykonywanie testów zasilaczy z użyciem komputera, do którego podpina się zasilacz i uruchamia programy to zupełne nieporozumienie. Po pierwsze nie uzyskujemy stałego poboru prądu przez wybrany okres czasu. Nie możemy w pełni swobodnie wybierać obciążenia na konkretną linię. Nie mówiąc już, że czasami nie jesteśmy w stanie obciążyć wszystkich linii, co ma znaczący wpływ na wydajność zasilacza (a o czym pisaliśmy we wstępie).
Testowanie zasilacza o mocy 1000 wat na zestawie pobierającym 400 wat to największe nieporozumienie - skutecznie uprawiane przez ogromną ilość redakcji. Zasilacz taki pracuje z 40% swojej mocy i na podstawie wyników uzyskanych w takich warunkach redaktorzy często przyznają nagrody. Tylko pytanie brzmi za co? Za stabilność napięć podczas obciążenia wynoszącego 40%? W ten sposób testując najtańszy zasilacz dodawany do taniej obudowy o mocy 300 wat (deklarowanej przez producenta) należałoby obciązać go mocą 120 wat. A przy takiej serwowanej mocy ten zasilacz ma stabilne napięcia. Czy należy mu się za to nagroda, kiedy przy obciążeniu dochodzącym do 90% (270 wat) takie zasilacze po prostu wybuchają i przy okazji uszkadzają podzespoły?
Niektórzy wymyślają więc dodatkowe sposoby obciążenia zasilacza poprzez... podpięcie żarówki, jako dodatkowego obciążnika. Sugerując się pobieraną mocą podawaną przez producenta doliczają oni tę moc jako obciążenie. To największy błąd, gdyż zarówka pobiera tyle prądu, ile jej poda zasilacz. Jeżeli więc zasilacz nie będzie w stanie podać nominalnego prądu, to podaje mniejszy, a żarówka będzie świeciła odpowiednio słabiej. Efekt to zafałszowane wyniki. W ten sposób do zasilacza 400 wat można podpiąć 50 żarówek 20 watowych i stwierdzić, że potrafi on zaserwować prąd wielkości 1000 wat.
By uniknąć wszystkich błędów postanowiliśmy zaczerpnąć porad specjalisty w tym temacie - Marcina Chrobaka, właściciela sklepu Zenfist.pl. Wspólnie utworzyliśmy procedurę testową, która poprawnie pozwoliła nam przetestować zasilacze i okazać prawdziwe różnice między nimi.
Nie zdradzimy detali naszej procedury, gdyż jest ona naszą tajemnicą. Opiszemy jednak elementy, jakie wykorzystaliśmy w naszym teście.
Najważniejszym elementem jest zestaw obciążający. Tutaj z pomocą przyszła profesjonalna maszyna obciążająca, która jest w stanie poradzić z sobie z zasilaczem o mocy do 2000 wat. Pozwala ona na płynne ustawienie oporu i podpięcie wszystkich linii zasilacza.
[html
Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk.